weź w ręce moją śmierć i życie całe
jak sternik duszy weź moje cierpienie
lęki poranne i niezrozumienie
zapleć na sercu moim Twoje palce
kołysz ciszą jak szabatowym tańcem
zapleć jak wieniec przed ślubnym kobiercem
stań się dla duszy mojej oblubieńcem
zapal płomień jak świecę szabatową
niech ogień jej rozpali Twoje słowo
Ty, co wciąż rządzisz deszczem i pogodą
obmyj mnie pobłogosławioną wodą
Ty, którego chcą wyrzucić ze świata
wracasz wciąż do mnie, choć mijają lata
życie mi zmieniasz w niegasnący płomień
i w złej godzinie, wiem, że przyjdziesz do mnie
od tej godziny przez krzyż mnie wybawisz
wiem, choć jestem sam, że mnie nie zostawisz
i na śmierć moją tą okrągłą ziemią
którą stworzyłeś, wrócisz, by być ze mną
słowa: ks. Mariusz Bernyś
muzyka: Maciej Figas