Łzy nasze widział i naszą niedolę,
Oto za ludźmi, za braćmi swoimi,
Głos dziś do Ciebie podnosi pacholę!
Matka to moja mówiłą mi droga,
Że pacierz dziecka anielskie ma pióra,
I pierwszy z ziemi przylata do Boga,
Gdy nad nią nieszczęść zamroczy się chmura.
O usłysz głos mój! O przyjmij błaganie
Za tych, co żyją w żałości i w męce,
Za tych, co sami strudzili się, Panie,
Daremnie wznosząc ku niebu swe ręce!
Za tych, co łakną i chleba, i słońca,
Za tych, co idą w pielgrzuymkę tułaczą,
Za tych, co krywdy nie widzą swej końca,
Za uciśnionych, co milczą i płaczą.
Za biedne dziatki spod niskiej gdzieś strzechy,
Za tych, co w pocie dźwigają swe brzemię,
Za opuszczonych, pragnących pociechy,
Błagam cię, Panie, za całą tą ziemię!
O spojrzyj na nią! O przykłoń jej ucha!
Niechaj nadziei w Twej słowo nie traci.
Wszakże najrychlej Bóg dziecka wysłucha,
Gdy nie swojego chce szczęścia, lecz - braci!
tekst: Maria Konopnicka